sobota, 31 października 2015

Opowieść Halloweenowa


Gimnazjum to okres w którym zaczyna się nasza gra. Dostajemy po 5 kart. Nie rozumiemy ich znaczenia. Nie wiemy w co gramy i jaka jest stawka...
Pierwsza klasa, ktoś każę nam odkryć pierwszą kartę. Fotel jest odwrócony, ktoś się śmieje. Niepokojący chichot...
Poznajemy powoli zasady. Podobne jak w grze w pokera. Jednak różnią się czymś. Nie wiesz czym. Słyszymy znów ten przerażający chichot.
Siedzimy przy wielkim okrągłym drewnianym stole. Nie ma z nami dorosłych. Dwadzieścia pięć osób razem z tobą plus jeden dziwny nieznajomy z śmiechem który przyprawia o ciarki. Nie widzisz jego twarzy. Staracie nie przejmować się jego jakże okropnie natrętnym śmiechem i grać dalej. Za każdym razem gdy podejmujesz jakąkolwiek decyzje, każdy się na ciebie gapi. Nic się nie ukryje przed lustrującymi każde twoje potknięcie oczami kolegów i koleżanek.
Level up! Przeżyłeś? Nie było trudno cóż grajmy dalej ... 
Wykładamy kolejną kartę...
Druga gimnazjum nagle ciemność dookoła was się trochę rozjaśnia by ukazać multum ogromnych świdrujących gałek ocznych. To nieprzyjemne uczucie obserwowania towarzyszące wam od samego początku. Teraz już wiecie czym było spowodowane. Ciemność znów powraca. Tym razem tęczówki oczu świecą w ciemności, przez co czuje się jakby przekuwały cię na wylot. Jakby znały już odpowiedź na pytanie o którym jeszcze nie pomyśleliście.
Śmiech nie ustawał. Miało się nadzieje, że niedługo ten koszmar się skończy, jednakże...
-NO, NO jestem pod wrażeniem - głos dobiega za twojego fotela odwracasz się lecz nie widzisz nikogo. Inni z przerażeniem patrzą za ciebie jakby jakimś cudem widzieli więcej niż ty. 
Level up! Gratuluje nadal się trzymacie, lecz teraz gwarantuje wam, że jedno z was na pewno ZGINIE!
Każdy poklei kładzie karty na stół w końcu przyszła pora i na ciebie kładziesz karta  po karcie...
W dłoni zostaje ci ostatnia cała czerwona karta z napisem ŚMIERĆ .
Śmiech staje się paranoiczny i coraz głośniejszy. Podnosisz głowę, wszyscy patrzą na ciebie a może... nie, oni patrzą za ciebie...

6 komentarzy:

  1. Świetna opowieść :D

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne to cuś, ale za samym haloween nie przepadam
    http://happinessismytarget.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, ale postanowiłam wykorzystać ten motyw w opowiadaniu ^^

      Usuń
  3. Po pierwsze, pięknie tu u Ciebie, wspaniałą atmosferę dodaje tło, jak z Tolkienowskich powieści. Co do tytułu posta, dobrze, że nie ocenia się postów po tytułach. Halloween dla mnie nie istnieje. Burzy hierarchię wartości świata i tyle. Za to... treść posta, świadczy o bogatej wyobraźni. Horror z morałem, tak to odczytuję. Fajne, fajne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym tytułem to rzeczywiście się nie popisałam xD ciesze się jednak, że opowieść się podobała :D

      Usuń